Ja i mój owad.
Cały mój owad i kawałek ja.
Jak nigdy dziwacznie.
Chociaż pół sympatycznie i niewytłumacalnie głupio.
Kiedyś wszyscy trafimy do sklepu mięsnego w World Trade Center.
A już napewno ja i krystiana i olga też napewno.
Uczucie, którego nazwy nie umiem skonstruować.
To takie, co ma się kiedy się nie ma drugiego kawałka siebie,
częściej, kiedy ten kawałek jest blisko-daleko.