Oczki mi łzawią obficie i to bynajmniej nie dlatego, że zmuszona jestem popijać ochydną miodową herbatę, bo sklep daleko i tyłka mi się po zakupy nie chce ruszyć, ani dlatego, że moja świnka morska Fryderyka łysieje. Od patrzenia w monitor podobno łzawią. Tak mówi mama. Ale ja pamiętam z "Ani z Zielonego Wzgórza", że jednej dziewczynce mama nie pozwalała czytać ze względu na zdrowie oczu. Więc wmawiam sobie,że to od czytania łzawią, bo lubię udawać, że dużo czytam. A w rzeczywistości to tak coraz bardziej przeraża mnie polonistyka i te różne dziwne związane z nią rzeczy.
Whatever, chciałam wszysykim życzyć wszystkiego najlepszego z okazji września, mojego ulubionego miesiąca, w którym nawet to, że jestem chora nie przeszkodzi mi w pojechaniu nad jezioro.
Daję zdjęcie krakowskiego kościółka, bo z termometrem pod pachą nie dam rady zrobić świeżych fotek chyba, chociaż przyznaję, że nigdy nie próbowałam.