Ja wiem, wiosna już i zimy nie wypada, no ale...
Okruch w pierwszych dniach po przeprowadzce. Z dziewczynkami dogaduje się dobrze, kilka lekkich otarc i ugryzień najstarszej - płyn cud wystarczy i wszystko wygojone. Będzie trzeba się wziąc za niego. Narazie nie uśmiecha mnie się. Brak czasu (egzamin z weta i jeszcze ta urocza sesja egzaminacyjna - normalnie szał ciał). A jak coś już robic, to robic to porządnie, a nie takie "pitu pitu". Oj, nie wiem, co z tym zrobic. Zastanawiam się nad podjęciem dla mnie niemiłej decyzji, a dla niego byc może byłaby lepsza. Nieuchronny czas zapewne niedługo to pokaże.