Zdobywając szczyty.
I pomyśleć, że już za dwa tygodnie święta. A przecież dopiero niedawno skończyły się wakacje. Czas leci jak opętnay. Ostatni miesiąc 2013 roku. To jeszcze nie czas na jakieś podsumowania, ale już w moej głowie pojawia się kilka spraw, które wydarzyły się w tym roku i wpłynęły tak czy inaczej na moje życie, na moje uczucia, na moje zachowanie i postępowanie. Najwpierw studniówki, skończone liceum, matura, ostanie chwile ze szkolnymi znajomymi, ostatnie szczere rozmowy, później oczekiwanie na listy, w końcu wiadomość o studiach, wspaniałe wakacje i nowy etap, jakim są studia. Nawet nie wiem kiedy to aż tak szybko mija. A w tym ferworze pracy tak prosto o jakąś pomyłkę i niedopatrzenie, tak prosto coś pominąć i przegapić. Potrzeba by było się zatrzymać na chwilkę i spojrzeć na wszystko z dystansu. Jaki wtedy mielibyśmy obraz siebie? Czy wszystko dobrze zrobiliśmy w przeszłości? Czy nasze wybory i decyzje doprowadziły nas do tego miejsca, do którego zmierzaliśmy? Czy tak to wszystko miało być, czy tylko z przypadku się tak poukładało? To nie czas na podsumowania, ale to dobry rok, choć nie należał do spokojnieszych. Kilka momentów chciałabym zachować w takim życiowym albumie, żeby zawsze o nich pamiętać. Oby taki był tylko do końca, to już w ogóle nie będę miała powodów, by narzekać.
I dreamed I was missing,
you were so scared
but no one would listen
cause no one else cared
after my dreaming,
I woke with this fear
what am I leaving
when I'm done here?
...