fuck my logic. mam pokruszone *chyba odpowiednie określenie* serce, a najlepsze jest to, że umiem o tym tylko pisać, bo gdy ktoś się pyta czy wszystko ok, ja ze łzami w oczach odpowiadam, że tak. no kurwix. fajnie byłoby pozbyć się tego, ale nie umiem.
umiałam to powiedzieć... ba!, napisać, jednej jedynej osobie. taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak. ale nie ma co narzekać, daję radę!
spotkałam już wszystko przez miesiąc wakacji. chyba nic mnie już nie zdziwi, hihi. i fajnie. jestem jak najbardziej zadowolona. no... chyba, że chodzi o rozwalone kostki - to nie.
https://www.youtube.com/watch?v=jhIo2txNlcI