Zdjecie wstawione w czwartek, ale opis sobota. Wszystko zaczęło sie odtego, ze musiałem jechać po bilet na piątek do domu. Spotkałem Piotrka w 523, jechał sie spotkać z jakąś dziewczyną, zapytał mnie czy też mam jakąś dziewczyne nową, mówie, że nie, a on cały czas tą samą, a ja, że też nie...i wtedy w myślach widziałem Twoją twarz.... Pojechałem po ten bilet i jakoś tak się stalo, że wsiadłem do wkd i pojechałem do śródmiescia..., później 22, na plac Hallera, byłem koło Waszego mieszkania, pierwszy raz od czasu jak mnie rzuciłaś...było ciemno, ale serce i tak waliło mi z całych sił, na spacerze z psem, jakmiś wielkości Benia, dziewczyna też była bardzo, bardzo podobna do Ciebie, może to byłaś Ty... nie wiem, bo nie osmieliłem podejść sie tak blisko, by zobaczyć twarz, ani, żebyś Ty ewentualnie mnie nie zobaczyła. Bałem się. posiedziałem chwilke na schodach od PEkao i pojechałem, bo co miałem robić...Przypomniało mi się mnóstwo rzeczy... było mi smutno :(
***
Jeszcze ani razu nie otworzyłem książki, którą dałaś mi w dzień, gdy powiedziałaś mi, że już mnie nie kochasz. Chyba nigdy jej nie otworzę... wciąż męczą mnie takie rzeczy.
***
Dziś w sobotę, właściwie przed chwila, usiadłem przed tv i przeglądałem po kolei programy, leci na polsacie final Four w siatkówce, mielismy na to jechać, i sama mysl, że Ty prawdopodobnie siedzisz gdzieś i to oglądasz sprawia, że nie chcę tego oglądać... Nienawidzę Cię, no może bardzo nie lubię, Agata, ale zarazem cały czas bardzo CIę kocham. To bardzo dziwne uczucie jak dla mnie.
***
Oglądając zdjęcia i próbując wyseparować te na których jestem przy jakimś zamku, na liście były Chęciny... Obejrzałem wszystkie zdjęcia, jesteś śliczna Aga... i tak bardzo dobrze mi z Tobą było.... Ale to już pewnie nigdy nie wróci...To wszystko sprawiło, że mam teraz jakis nieciekawy humor.
***
Trzymaj się ciepło Kochana!