Wspaniałe piękne najpiękniejsze miasto
Duże Ach i Duże Och
Kazimierz Dolny
Miałam się nudzić dziś. Siedzieć i marnieć, więdnąć, o ile bardziej się da. Narzekać narzekać narzekać. Ale pojechałam. I pojade tam jeszcze miliard razy. Tysiącpięćsetstodziewięćset!
I stwierdziłam dziś, że nie umiem pisać o sobie. Boje sie, być może. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Ponoć o swoim życiu na blogach piszą niedowartościowani ludzie. Ale ja raczej nie pisze o swoim życiu. Nie pisze, że dzisiaj wstałam z łóżka, poszłam do szkoły, zrobiłam kope, poszłam na angielski, wypiłam trzy litry wody i że pozdrawiam. To jest chyba właśnie to, co potępiam. Ja do znudzenia powtarzam, że mam dość. Że coś tam. Czasem napisze coś innego. Że okej, w porządku, słońce świeci, ptaszki śpiewają, fajnie. Super duper.
Nie pisze o sobie, bo nie pisze o tym jak to na prawde wygląda. Tak konkretnie. Czasem coś napomknę bardzo zaszyfrowaną żaluzyjką. Nie wprost, nie odważnie. Bo tyle się naczytałam tych, co piszą odważnie, a nie umieją, że sama nie chce. I tak jakoś... no bo co ludzie pomyślą?
Nie, nie mam odwagi tutaj. Ja moge powiedzieć to na głos. Miliony razy. Ale nie umiem napisać. Dziwne, ludzie raczej mają na odwrót. Może dlatego, że normalnie to nikt nie słucha. A tu ktoś czyta. Czasem.
Tak mi się w głowie uwiło. I tak jakoś napisało.
A co mnie dręczy nie napisze. Bo... co ludzie pomyślą?