hmm. rzadko tu bywam ostatnio. w moim życiu raczej nic się nie dzieje. jakby więcej nauki, przed końcem roku. i chyba najgorszy wynik. nie jestem tym zadowolona, ale co zrobić. życie. dla niektórych to może być szokujące, że tak spadłam, ale może już powoli zmienić swoje plany i swoje piorytety. zdałam sobie sprawę, że za wysoko sobię poprzeczkę postawiłam. byc może w następnym roku się poprawię, a za dwa lata osiągnę swój cel, a może los odwróci się do góry nogami? kto wie?
w sumie.. w niczym mi się nie układa, ale już tak się do tego przyzwyczaiłam, że nie robi mi to. i cieszę się z tego co mam. jak każdy, chciałabym być szczęśliwsza, nie mieć tych problemów, ale tak już chyba musi być. może kiedyś osiągnę swoją 'nirwanę'. ktoś sobie może pomyśleć "dziewczyno, masz 18 lat, jakie Ty możesz mieć problemy", no jak widać. dla niektórych problemem jest złamanie paznokcia, dostanie 1 ze spr a dla innych brak poczucia bezpieczeństwa, brak miłości, niewykorzystanie swojej szansy. każdy ma inną wartość słowa "problem". 

jak na razie oczekuję na koncert życia we wrocławiu. i to jedyne mnie utrzymuje w tym idealnym stanie.
chyba na tym zakończę moje przemyślenia.