Szalony dzień kobiet , może nie do końca , tak jak bym chciała. Przynajmniej z początku.
W szkole wpaadka , okazało się , że mój pan M. zgubił złóty łąńcuszek dl amnie.
Wiadomo , że byłoby mi milej gdyby nie zgubił .
No ale cóż kwiatka w szkole nie dostałąm , ale w sumie nie żal mi było.
Uznałam to święto , za święto do dupy.
Te wszystkie kwiatki i romanse.
Nie chciałam , żeby to , że to święto nie wypaliło odebrał źle Mariusz.
Po prostu co mi odwaliło i tyle.
Wieczorkiem moje kochanie przyszło do mnie z różyczką i posiedziało u mnie jakiś czas.
Było naprawdę cudownie , zreszta jak zawsze w jego towarzystwie.
Powracają dawne wspomnienia , któych nie chce pamiętać związane z takim Adamem .
Nie za bardzo wiem co robić Kocham strasznie Mariusza .
I nie potrafie skupiać się ani pisać z innymi .
Ale myśląć o tym co łączyło dwoje ludzi kiedyś nie potrafie odmóić , spotkania ,
w normach oczywiście , ani rozmowy.
Jutro jadę do Taty , bo moi rodzice są w separacji tak można powiedzieć.
Wiadomo sprawy rodzinne .
Będzie fajnie tylko komputerka ze mną nie będzie. Ale zrobie sobie jakieś zdjęcie.
A może wstawie wam mojego pieska .
No zobacze wszystko się okaże.
Dzisiaj treningi Mel B. na pupe 10 min. Oraz na brzuszek 10 min.
Chcę schudnąć ale niewiem jak.
Maniek twierdzi że niemam po co.
Ale ja jednak czuję się gruba.
`Najlepszego Kobitkii w tym tak wspaniałym Dniu dla nas`