Wczoraj byłam tak padnięta, że leżąc i pisząc z Miśkiem dosłownie zasnęłam. Nie mam pojęcia,
kiedy to się stało, ale musiałam być naprawdę zmęczona. Niemniej wybaczył mi to rano c:
Obudziłam się w szoku, patrzę 2 wiadomości i 1 nieodebrane połączenie.
Myślałam, że coś się stało, ale okazało się, że to ja nawaliłam i zasnęłam, a On czekał na mnie
bo myślał, że odrabiam lekcje :P Zresztą sam przyciął komara na 30 minut.
Ubrałam się, makijaż, śniadanie i do szkoły. Rano nie było zimno, już w wiadomościach
pokazywali, że będzie 22 stopnie, więc się bardzo ucieszyłam : - *
Misiek przyszedł po mnie. Z daleka widziałam jak drepta sobie w czarnej bluzie c:
Myślałam, że zobaczymy Izę, ale się przeliczyłam. Musiała jechać szybciej przed nami,
albo trochę później. Zawsze jak ojciec wysadzał mnie bliżej Straży to mijaliśmy się.
Alanek taki zaspany słodko siedział.
Posiedziałam u Niego, choć byłam taka śpiąca i zmęczona, że głowa mała,
miałam nawet myśli, żeby zostać i nie iść do szkoły, ale wzięłam się w garść i poszłam
bo wiedziałam, że muszę i nie ma już opuszczania szkoły na życzenie.
Tym bardziej, że weszły dzienniki elektroniczne :P
Mój ojciec i tak nie ma do nich dostępu, gdzie on się w tym połapie.
W szkole? Przeciętnie. Na Angielskim napisałam kartkówkę, tak liczyłam, że dobrze
zrobiłam 8/10 przykładów, więc nie jest źle c:
Na WF'ie zaliczałam celność do kosza i na 10 rzutów trafiłam tylko 3 razy :o
Porażka jak można mieć takie dwie lewe ręce..
Misiek pokazywał mi w jaki sposób się rzuca, praktykowałam jego sposób,
ale przy takich koślawych dłoniach to i to nie pomoże :D
Na drugim WF'ie, który był za zastępstwo graliśmy z chłopakami w siatkę,
przyznam sama, że całkiem dobrze mi szło.
Zero stresu, odbijałam fajnie, nawet Pan moją taktykę wysuwania nóg do przodu pochwalił xD
Kartkówka z Usług żywieniowych na 5, dzięki ściądze :P Bez niej też bym sobie poradziła.
Na 7 lekcji mieliśmy świetlicę i 8 z D., także postanowiłam sobie pójść,
nie mogłam się oprzeć tej pięknej pogodzie i jeszcze namowom Miśka.
Poszłam, K. nie chciała bo przecież ona musi się pilnie uczyć, ah -.-'
Zapaliliśmy, poszliśmy po picie, później do Biedronki po kulki i usiadliśmy w Parku
gapiąc się na gołębie i obgadując ludzi :D Czyli tak jak lubimy : - *
Wędrowaliśmy z jednej ławki na drugą, na jednej było zimno, na drugiej gorąco.
Wróciłam do domu i postanowiliśmy, że Misiek przyjedzie po szkole do mnie,
choć byłam zmęczona i wachałam, żeby się spotkać to się zgodziłam,
aby nie powędrował mi gdzieś z tymi ćpunami.
Szybko zjadłam, ogarnęłam się, wzięłam jedzenie, picie, psa i poszłam na Piaskowiec.
W drodze do Niego zaatakowała mnie Perła, Magik podrapał x.x
Pospacerowaliśmy trochę nad staw, wrzuciłam Magika do wody, żeby popływał,
później ciągle się wygłupiał.
W drodze powrotnej zatrzymała Nas policja i wypytywała o psychola,
powiedziałam im wszystko bo nienawidzę go, później ojciec mi uświadomił,
że mogę mieć z tym problemy, przestraszyłam się.