photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 PAŹDZIERNIKA 2012

noah otarł z twarzy plamki krwi. usiadł na przeciwko mary, której uśmiech zgasł wraz z ostatnim uderzeniem siekiery, złapał ją za włosy i przyciągnął do siebie.
ich metafizyczny pocałunek trwał tak długo, że jamie powoli zaczynała dawać za wygraną i przestawać próbować doszukiwać się jakiegokolwiek wytłumaczenia sytuacji, w której się znalazła.
dwukrotnie przeżyła swoją śmierć, jakkolwiek to pocieszające.

 

powietrze przeszyła krótka, skompresowana, przerażająca fala pisków i wrzasków.
mary zapaliła papierosa i wymownie spojrzała na noah. przez jego twarz przemknął grymas obrzydzenia. wstał, wziął do ręki siekerę i ruszył biegiem, po kilku sekundach znikając w gęstwinie drzew.
mary spojrzała na jamie.
- zbieraj się, bo przegapimy przedstawienie.
zaciągnęła się dymem i szybkim krokiem poszła w stronę lasu.
perspektywa samotnego oczekiwania na śmierć zahuczała w głowie jamie. dziewczyna podbiegła do mary i szła trzymając się blisko niej, mimo przykrego braku jakichkolwiek ostrych przedmiotów, czując paradoksalne poczucie bezpieczeństwa.

 

najpierw, po kilku minutach szybkiego marszu w powietrzu pojawił się słodki zapach zgnilizny, który stopniowo przechodził w trudny do zniesienia odór.
ciężar zupełnej ciszy przytłaczał coraz bardziej.
po chwili oczom dziewcząt ukazała się rozległa polana.
błogosławieństwo ślepych nie muszącyh oglądać strumieni krwi i fekaliów i głuchych nie muszących słuchać rozpaczliwych jęków i krzyków.
potok wymiocin wylał się z ust jamie, fantazyjnie rozbryzgując się na ostatnich zielonych źdźbłach trawy.

Komentarze

mojtatuscipokaze gdzieś ty zapodziała swoją delikatność? zresztą. i tak jej już pewnie nie znajdziesz..
10/10/2012 17:21:39
~szynka leki leki
08/10/2012 21:55:21
makingmirrors baleron yea
08/10/2012 22:06:58