Dziś wyrobiłam się z jedzeniem, uf.
Spędziłam pół dnia z osobą, która codziennie wywołuje uśmiech na mojej twarzy, za co mogłabym dziękować nieskończoną ilość razy.
To takie miłe, kiedy dzwoni do mnie i krzyczy, żebym szybko wyszła z domu, żeby pójść razem po tego upragnionego od rana arbuza.
To miłe, kiedy pyta, gdzie zniknęłam podczas wieczornego wyjścia, bo tak martwił się o mnie, nie mogąc mnie znaleźć.
To miłe, że nie łączy nas nic 'większego', że bez skrępowania opowiadamy sobie chamskie żarty podczas śniadania i śmiejemy się z innych.
Ale najmilsze jest to, kiedy próbuje zachęcić mnie do zjedzenia kotleta na obiad i pyta, dlaczego tak mało jem.
A dziś :
5 dzień SGD: 478 / 500