Odmówiłam dziś niepotrzebnego piwa po pracy, jestem dumna.
Odmówiłam torta, choć moja mama miała dziś urodziny, udało się. Dobrze tylko, że nie spytała, czy chcę go spróbować, pokazując mi go. Byłoby ciężko, tak przeczuwam.
Tak strasznie nie chce mi się nic. Nie mam ochoty iść na uczelnię, słuchać tego steku bzdur, które wciska się nam na każdym kroku.
Nie mam na to ochoty, czuję, że ciężko będzie mi zaliczyć ten rok, a nie chcę myśleć nawet o kolejnym.
Nie mam ochoty na towarzystwo tych wszystkich ludzi, którzy fałszywie się do siebie uśmiechają, którzy w ogóle się nie znają, pomimo wspólnie spędzonych (prawie) dwóch lat.
Najchętniej zostałabym w domu, który tak na prawdę nie jest moim domem, a nie mam trudności z nazywaniem jego w ten sposób.
I nie mogę się doczekać, kiedy poczuję się znów słabo. To chore, ale takie przyjemne.
A dziś :
2 dzień SGD: 308 kcal/ 300
Not bad.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
zaliczone
niezaliczone