Wracałam powoli, nie spieszyło mi się. Kiedy weszłam do domu, wzięłam tylko z komody koszulę nocną i weszłam do łazienki. Długa, odprężająca kapiel, tego mi było trzeba.
Następnego dnia wstałam o 6. Ubrałam szorty, zwiewną bluzkę i do ręki kopertówkę. W studiu mam być o 7, więc spokojnie się przejdę.
Szłam krętymi alejkami, mijając spieszących się ludzi do pracy. Nie przejmowałam się, choćbym się spóźniłam i tak mi nic nie zrobią.
Do studia weszłam równo o 7. Jak zawsze.
-Sophie jak zwykle punktualnie. - krzyknął Jackob.
-Ktoś musi. - odpowiedziałam
-Mówiąc o spóźnialskich producent miał tu być 30 minut temu z nową osobą.
-Nie przejmuj się, coś musiało mu wypaść. - odpowiedzialam z uśmiechem.
-Ale bez niego nie możemy zacząć.
I jak na zawolanienie do sali wszedł roześmiany producent - Mark.
-Słyszę, że już na mnie marudzicie.
-Jackob się troszkę zdenerwował. - odpowiedzialam ze śmiechem.
-Niecierpliwy jesteś. Ale do rzeczy. Mam nowego aktora. Przed oczami już widzę piękną scenę. Resztę poznacie później, ale teraz czas go przedstawić.
Krzyknął coś, ale my z Jackobem jakoś nie zwróciliśmy na to uwagi i chwile jeszcze rozmawialiśmy. Po chwili zobaczyłam, że wszyscy wraz z Jackobem zwrócili wzrok ku drzwiom. Spojrzałam w ich stronę. Do sali wszedł chłopak na oko dwa, trzy lata starszy ode mnie. Brązowe włosy, które były w lekkim nie ładzie, co dawało mu męskości. Duże czekoladowe oczy i na ramieniu wystawał kawałek tatuażu, a mianowicie skorpiona.
Wpatrywał się we mnie co lekko mnie speszyło, ale cały czas nie odrywałam od niego wzrkoku. Jednak po chwili otrząsnęłam się, uśmiechnełam do niego, co on odwzajemnił i poszłam do drugiej salki. Otworzyłam lekko drzwi i po cichu wyszłam.
Po chwili postanowiłam, że pójdę do domu, tak naprawdę teraz jestem nie potrzebna, bo i tak będą nowemu wszystko przedstawiać. Krzyknęłam, że już się zbieram, ale Mark zagrodził mi drogę.
-Przywitaj się z nowym kolegą. - uśmiechnął się
Przewróciłam oczami, ale podązyłam za producentem.
-Sophia, miło mi kolego. - podałam mu rękę.
-Collin, mi rózwnież. - odparł śmiejąc się
Patrzyliśmy na siebie, ale pomyslałam, że może to trochę głupio wyglądać, speszyłam się dzisiaj po raz drugi.
-To ja się już zbieram. - zagadnęłam.
-A no tak, to narazie.
-Do zobaczenia. - odpowiedziałam.
Uśmiechnęłam sie jeszcze do wszystkich ostatni raz i szybko wyszlam na swieże powietrze.
Odetchnęlam z ulgą.
Postanowiłam, że wpadne na kawę do znajomej knajpki za rogiem. Po 5 minutach otwierałam już drzwi wejściowe. Usiadłam na wygodnym fotelu i po chwili ujrzałam zbliżającą się do mnie kelnerkę.
-Dzień Dobry, co podać? - zapytala z uśmiechem.
-Kawę mrożoną i szarlotkę. - odparlam odwzajemniając uśmiech.
Po chwili poczułam wibracje w spodniach, więc sięgnęłam po telefon.
Bart
`Cześć Sophia, mogę do Ciebie dzisiaj wpaść na seans filmowy?`
`Jasne, wpadaj, ale weź ze sobą rzeczy, prześpisz się u mnie dzisiaj`
`Dobra, ale pod warunkiem, że mnie znowu nie wyślesz na tą niewygodną kanape.`
Zaśmialam się lekko i odpisałam.
`Zależy, ale pomyślimy jeszcze. To jesteśmy umówieni.`
`Do zobaczenia`
Schowałam tym razem telefon do kopertówki i akurat ujrzalam kelnerkę z moim zamówieniem.
Kiedy odeszła znowu usłyszałam wibracje.
-Chyba dzisiaj nie dacie mi spokoju. - szepnęłam
-Tak. - odebrałam
-Tu Jackob, wybieramy się dzisiaj z tym nowym na imrezę do Marka, wpadniesz?- zapytał
-Nie bardzo, dzisiaj odwiedza mnie Bart.
-To przyjdźcie razem.
-Zapytam, pomyślimy, oddzwonie.
Zaśmiał się jeszcze żegnając.
Kiedy wysączyłam już cały napój ze szklanki postanowiłam, że czas się zbierać. Zgarnęłam ze sobą kopertówkę i ruszyłam do wyjścia.
Po drodzę wstąpiłam jeszcze do galerii obejrzeć nowe rzeczy, ale nic ciekawego nie wpadło mi w oko.
_____________________________
Miałam lepszą część, ale się usunęła, więc musicie przyjać tą ;c
Przepraszam za błedy wieczorem poprawię.
Buziole *.*