kożuchy to jeden wielki syf.
nie moja wina. trzeba to sobie w końcu uświadomić - jestem debilem z majcy, no cóż, nie boli mnie to jakoś sczególnie, choć chyba stawia na miejscu untermenscha w naszym matematycznym, socjopatycznym spoleczeństwie [w sensie Owca M.], gdzie ocena niższa niż -5 powoduje natychmiastową degradację.
jebać, z czystym sumieniem^^
i WOGLE.
głupia pogoda.
wertuję od wczoraj umysł w poszkuiwaniu najśmieszniejszego polskiego słowa, stwierdzając przy tym, że poziom tych, z których się śmieję i prawie zdycham z tego śmiechu, jest masakrycznie infantylny;p
jeee, żal.C1.
bOoO$$$!aXy