Wróciłam w końcu. Muszę trochę ponadrabiać
na fotoblogach,ale dziś będzie dłuuga notka :P
Przynajmniej postaram się aby taka była.
No to tak :P Pojerchałam do Jaroslawca z rodzicami około 12, w piątek. Droga szybko mi zleciała. No a potem cyrk. Mój brat nie odbierał telefonu i nie wiedzieliśmy gdzie był więc klapa. Rodzice wkurzeni na maksa aż w końcu ja zadzwoniłam i odebrał. Około godzinnej plątaniny i żeśmy go znaleźli. =P Potem nad morze. Ziiimne morze. xDD Brat chciał mnie wrzucić, ale mu nie wyszło :P Byłam mokra jedynie pod kolana. Potem na pizzę i szukanie pokoju. Jakiś się znalazł...
W następny dzień łażenie z mamą po straganach. O tak. xDD Brat i tata dostawali na łeb. Potem obiad. Mhhhm. Drogi obiad. Baardzo drogi. :P Hmm. Potem na szejki. A tak. Szejki o smaku kitkata. xD Gościara wzięła 1/3 opakowania tanich lodów w pudełku wrzuciła do miksera, dodała mleka i wrzuciła batona xD Ta przyjemność kosztowała mnie 7 złotych. xD Potem znowu morze... Hmmm. Weszłam na most. I troszkę zawiało. Troszkę. xD No i byłam na samym końcu. Zawiał wiatr i mnie zmyło xD znaczy całą zmoczyło i to nie lekko :D Potem Bursztynowa Miss Polski xD kebab i do pokoju.
A w ostatni dzień mama fundnęła mi obraz z koniem i bluzkę i pojechaliśmy do domu. Nienawidzę jeździć samochodzem w długie trasy, ale co zrobić... Więc cała droga to ból brzucha i ogólnie czułam się jakbym miała gorączkę :p Ale już jest ok :D Hmmm. Cała plaża to kamienie, bo prawdziwą plażę zalało, a morze wyrzuciło kamienie, do tego falochrony i ogólnie nieciekawie. Do prawdziwej plaży 1km, ale mi by się nie chciało iść a zresztą za zimno! A moim ulubionym zajęciem było granie na automacie w walenie wyskakująych chomików młotkiem i w te krążki, no! =P I nigdy nie nauczę się grać w te wciskanie strzałeczek nogami xD A i nie wyszło kupienie koca z koniem. Poszłam na stragan Jest, jest! Po długich szukaniach. Mama ptya się w jakiej cenie, a tu się okazuje, że to przebieralnia <lol2> Tata chciał wykupić ale nie wyszło xDD Podobno przyciąga klientów xDD <lol>
Jutro na konie z Olą i Magdą. A na fotce ja przeskakuje
przez prowizroyczne przeszkody (2 na raz :P), kiedy to Madzia
u mnie spała i wieczorkiem nam się nudziło. Aj i było zabawnie.
Szczególnie to "Ała!". xDDD
Pozdrawiam wszystkich :P
Pa.