Kolejny beznadziejny dzień...na dworze pięknie a ja musze się uczyć, ale nie będe już narzekać, bo przecież nie jestem jedyna osoba która musi się uczyć...
Nic mi nie wchodzi do głowy, totalny marazm, zero harmoni...nie wiem co się ze mna dzieje:/
Tzn wiem, ale ja nie moge na to nic poradzić...i to jest najgorsze...
Niby wszysko po staremu, niby nie było tematu, a ja nie potrafie pozbyć się tej mysli która powraca do mnie jak bumerang... im mocniej ją od siebie odrzucam, tym ona przybywa i atakuje mnie ze zdwojoną siłą:( Moze przesadzam, pewnie troche tak, ale moja intuicja odnosnie takich spraw jakoś nigdy mnie nie zawiodła, ale mam ogromna nadzieję, że tym razem zawiedzie i to na całej lini...
PRZECIEZ MAM CHYBA PRAWO BYC W KONCU NAPRAWDE SZCZESLIWA?
TAK PO POROSTU ?
MIMO WSZYSKO?
Zobaczymy co będzie dalej, nie ma co się martwić na zapas( tak przynajmniej się mówi)
Dlaczego nie mówisz nic?
Patrzysz się na mnie tak niepoczytalnie
Dlaczego nie mówisz nic?
Dlaczego nie może być całkiem normalnie?
Tego nie wie nikt