'Filadelfijska opowieść'.
John Howard, Cary Grant, Katharine Hepburn, James Stewart.
Coś mi się wydaje, że TCM stanie się w przyszłości moim ulubionym kanałem;)
Filmowy maraton trwa, nadrabiam wszystkie filmy, których do tej pory nie udało mi się obejrzeć, nawet tak nudne, jak 'Duplicity'. Czas na małe podsumowanie pierwszego tygodnia:
*prawie trzygodzinny 'Aviator' zabiłby mnie, gdyby nie przerwa, na kubek herbaty, ciasto drożdżowe (mam olbrzymią moc przekonywania, jak się okazuje), odśnieżanie schodów (tak, cóż, jestem domowym bohaterem) i szukanie drzwi w domku z klocków Pawełka
*o mały włos nie zabiłam głównej bohaterki '500 dni miłości', jeszcze się trzęsę, kiedy o niej pomyślę.
*Alec Baldwin jest niedźwiedziem - burczy i jest owłosiony
*kocham Cary'ego Granta (w środę o 9:45 na TCM - 'Arszenik i stare koronki')
*uwielbiam Ewana McGregora. Szkoda, że umarł. W filmie. Miał takie fajne wąsy.
*w końcu udało mi się obejrzeć 'Amelię'! Nie licząc mojego zniecierpliwienia, spowodowanego ciągłymi unikami panny A., to film strasznie mi się podobał:)
Chyba o czymś zapomniałam, ale mniejsza z tym.
Moja ulubiona piosenka ostatnimi czasy:
Ps. Olka, jestem w szoku. W zaskoczonym, szokującym szoku. W wielkim szoku.
Ps2. Ach, a zdjęcie, rzecz jasna, nie należy do mnie.