ze skrajności w skrajność gdy mnie coś rozśmieszy nie potrafię skończyć się śmiać a gdy przyjdzie moment smutku łzy mi płyną po policzkach ... jestem na siebie wściekły, próbuje odragować to na worku treningowym a gdy skończę ręce nie wytrzymują bólu, krwawią ...
.................................................
[....]
Chodź, pokażę Ci pergamin, zakopany pod stopami,
kiedyś między Nami w górze, a dziś zapomniany.
Proszę, otwórz ten kufer tkany tajemnicą,
ja obiecuję, że spróbuję jeszcze raz - to wszystko.