Hmm... przed napisaniem notki miałem dylemat:
najpierw zanudzać was relacją z treningu z czego i tak nic nie rozumiecie? czy może najpierw pisać wam o życiu "poza kortowym".
Otuż wybrałem najpierw relację z treningu:
Początek był dobry nosiło mnie xD nadal mnie nosi xD to efekt 2 czy 3 tyg. bez tenisa ;/
grałem dobrze, a nawet pokusiłbym się o stwierdzenie iż bardzo dobrze. Forhand pięknie :)) backhand jak zwykle odrobinkę gorzej. Serw normalnie - nic nadzwyczajnego. wolej wiadomo. Skróty: PERFEKCYJNE. idealne itp. ;P po prostu świetnie rotowane piłki spadające tuż za siatką to było to co za każdym razem osiągałem :)
Co nowego w grze? zacząłem być agresywy (ostry atak) polegający na mocnych, ryzykownych piłkach pod linię.
ocena treningu: 9.4/10
hmm... jest dyskoteka za tydzień w czwartek. Miałem dylemat:
- iść na dyskotekę,
- iść na trening.
Wahałem się troche, ale podjąłem już decyzję: Wybieram TENIS :)