Okazało się, że sami będziemy musieli - i do tego na żywo - zagrać muzykę do spektaklu, którym zakończą się nasze teatralne pólkolonie. Najpierw musieliśmy poznać wszystkie instrumenty, które przywieźli ze sobą muzycy Kormoranów. Jest ich tyle, że zajęły całą dużą salę w Pałacu Radolińskich. Najwięcej jest tych perkusyjnych, różne bębny i bębenki o dziwnych nazwach, kilka gitar, mnóstwo grzechotek, keybord itd. Artur "Gaja" Krawczyk pokazał nam, że zagrać można na wszystkim. Nawet na krześle, parapecie czy kiliszku napełnionym wodą.