Ależ mnie dawno nie było.
Nie wiem ile ważę, nie chcę wiedzieć.
Już drugi dzień zabijam stres jedzeniem, jem wszystko, co mam pod ręką w ilościach ogromnych.
Aż tata mi zaczął dokuczać.
Muszę się powstrzymać.
Ale to nie takie łatwe.
Zwłaszcza, że w takim stresie będę żyła jeszcze bity miesiąc.
I nie, wcale ten stres nie powoduje matura.
Ja chyba zwariuję.