Siedzę w domu i dziwnie się czuję. Zapowiada się ciekawie, wiem. Z jednej strony nigdy jeszcze nie miałam chyba aż tylu powodów do radości. Takiego głupiego, cielęcego zachwytu spowodowanego czymś banalnym. Sama się siebie boję, mam zaciesz jak patrze na telefon czy komputer, to  przerażające =). A z drugiej strony mam sporo wątpliwości, które potęguje pogoda za oknem. Czasem sama nie wiem co mam myśleś o tym wszystkim, bo wydaję mi się że  niektóre  sprawy są chorym wytworem mojej porąbanej wyobraźni. Chwilowo zajmuję się rozwiązywaniem problemów innych ludzi - ze swoimi nie umiem sobie poradzić. W sumie to nie wiem dlaczego ludzie pytają o radę jedną z mniej zaradnych życiowo osób, no ale. Aha no i lubię mówić ' generalnie ' . Jestem załamana perspektywą udania się do szkoły. A jeszcze muszę zorganizować jakiegoś grilla, a nikt mi w tym nie chce pomóc. Strasznie brakuje mi Ani, no ale dzisiaj spędzimy z Nią trochę czasu aby jakoś pożegnać te wakacje. Martwię się o 4 osoby. Pewnie się domyślicie. Zachowujecie się nienormalnie, ale ja mam plan i Wam pomogę, o =] Znowu mam jakąś huśtawkę nastroju ;o. Powinnam udać się z tym do lekarza, więc idę do Anny na ogórki =). A Pana kocham <3