takie tam Martowe <3
Chciałam tak wiele napisać, ale jakoś wena mi odeszła.
Wreszcie do mnie doszło, że mimo tego ciągłego jarania sie i wyczekiwania na Londyn, to najzwyczajniej w świecie sie tego cholernie boje. Boje sie tak radykalnych zmian, mimo tego że chce, bardzo chce...
Może dlatego też ciągle nie mogę, nie mam motywacji żeby sie zabrać do tych wszystkich zaległych prac, nie wiem. Czuje, że znowu się zaczynam gubić w tej szarej rzeczywistości...
Czy to jest naprawdę to czego chce?
waga znowu tragiczna, treningi z Chodakowską czas zacząć!