codziennie sobie powtarzam, "życie jest zbyt krótkie, aby się czymkolwiek przejmować, baw się dziewczyno póki możesz, bez zobowiązań, bez czekania na telefon czy głupiego sms-a, a gdy rano budzisz się na kacu, uśmiechnij się, bo mimo wszytsko to kolejne doświadczenie, kolejne niesamowite wspomnienie.." i co mi z tego, jak sobie wieczorem siedzę i bezcelowo rozmyślam nad tym co się wydarzyło i jeszcze co mogło. przeszłość.. cholenie męczy. historia lubi się powtarzać, prawda? niedługo popdaniemy w rutynę. byłoby miło gdybyś się chociaż odezwał, mimo że nie zaszło wiele.
mój 'brakmózgu' czasem się odzywa, wymyka spod kontroli i ciało robi co mu się żywnie podoba. to się nazywa głupota, w najczystrzej postaci. nic od ciebie nie chce, naprawdę nic, choć w sumie rozmowa byłaby dobra, taka jak kiedyś, za starych dobrych czasów kiedy potrafiliśmy spacerować i rozmawiać o wszystkim i o niczym jak przyjaciele, tacy prawdziwi. a teraz co nam pozostało, jakiś tam głupi game na imprezie, chwila przyjemności i później znowu długa przerwa. chcesz być sex friend, proszę bardzo, nie widzę problemu, ale jak cię przez przypadek zranię to nie miej później do mnie żalu, bo to już będzie z twojej winy. a teraz co, nie odzywamy się do siebie znowu jak gdyby nigdy nic.
chyba potrzebuję cześciej tej bliskości. tęsknię za tym.
3 days left. boję się, cholenie.