13/10/2016
Niedawno skończyłam 18 lat. Oprócz tego że jestem trochę starsza to nic się nie zmieniło, nadal uważam się za niedojrzałe dziecko. Jestem tą samą smutną i nieśmiałą osobą jaką byłam zawsze.
To co przeraża mnie i wkurza najbardziej w mojej osobie to brak konsekwencji w działaniu, determinacji i bezsilność oraz przeświadczenie, że wszystko co zaczne z góry skazane jest na porażkę.
Nie akceptuje siebie w ogóle.
Odkąd szkoła się zaczeła wszystko się psuje. Niepanuje zupełnie nad jedzeniem, to ono ma władze. Moja twarz wygląda okropnie (głownie przez słodycze i nabiał) a nie wspominając o sylwetce, tyje i tyje, a nie tak miało być. Nie mogę wytrzymać dnia bez słodyczy i bez pochłaniania ton jedzenia zwłaszcza wieczorem, jest to dla mnie naprawdę przeogromna góra do przejścia.
Nie chcę takiego życia, nie chce wyglądać jak potwór. Twarzy przyzwoitej nie mam a tłuszcz który ciągle nagromadza moje ciało pogarsza wszystko jeszcze bardziej.
Muszę się wreszcie obudzić i zacząć żyć, ale prawda jest taka, że nie mam ochoty i nie widzę sensu...
Jutro piątek, nowy dzień, jeżeli mi się nie uda znowu to wkrótce z dnia na dzień doprowadze się do stanu gdzie zamiast chodzić będę się turlać :/