Zrobiłam parę zdjęć, ale to jest najbardziej wyraźne, więc dodaję. Chociaż to. Na zdjęciu Popuś, dwie butelki i jakaś sałatka.
Pamiętam jedynie, że mi bardzo smokowała. Ogólnie jedzenie było przepyszne. Dzisiaj wstałam sobie o 13:30. Potem siedziałam,
siedziałam i jeszcze raz siedziałam, po czym stwierdziłam, że o godzinie 15:40 nie wypada być w piżamie, więc się przebrałam.
Zaczynam wielkie pakowanie, lista jest, prawie wszystko kupione. Nie mogę się doczekać. Dzisiaj podziwiam Grelka, za wiele
cierpliwości co do mnie :D. A jutro piękny dzień!