Dzień jak co dzień,
spokojny i bez ekscesów,
Rozmawiamy jak zawsze,
Wypytujemy o różne rzeczy.
Jak długo tu jesteś?
Skąd się tu wzięłaś?
Jak rozumiesz księżyc?
Jak możesz jeść korzenie?
Błahe i zabawne,
Wieczór nadszedł, obserwujemy księżyc,
Ucichła, spogląda w ciszy na księżyc,
Czyżby zmęczenie?
Któż to wie, może Ty wiesz przyjacielu?
Duży jest.
To prawda, większy ode mnie.
Nie wolałbyś spędzać czasu z kimś twoich rozmiarów?
Z innym wilkiem?
Huh?
Parsknąłem śmiechem.
Nie, Ty i On jesteście wszystkim, co mi potrzeba.
Dziwne pytanie, o co mogło jej chodzić...
Nad czym myślisz?
Nad tym, co mówiłaś, zabrzmiało trochę, jakbyś chciała odejść.
Głupota.
Dlaczego....
Uszy jej oklapły, łzy w oczach falują jak liście na wietrze.
Dlaczego tak mówisz...
Nie rozumiem, co takiego powiedziałem .
Przepraszam, nie chciałem Cię zasmucić...
Nie mów tak nigdy więcej...
Wybacz, to było głupie z mojej strony...
Do Księżyca i starego Dębu rozumem mi daleko, żałosne...
Hej spójrz jaki księżyc dziś duży.
Widzę.
Uspokoiła się.
Zawyj ze mną, niech usłyszy nasz głos,
Byśmy na zawsze zapamiętali, że już zawsze będziemy razem.
Jak nasze głosy splecione w tę noc.
Inni zdjęcia: Słonecznik suchy1906P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gd