Bieszczady , Sanok i my !!!
2 już dzień z Jolcią (jak ona sama mówi nie do wytrzymania)
Kiedy w końcu dotarłyśmy do Sanoka , a było ciężko, nasz kierowca był niezrównoważony psychicznie i wgl straszny jakiś
Pierwsza nasza czynnoś na miejscu :
uwaga
Jedzenie czyli to co misiaczki lubią najbardziej
Pizza była syta ojjj syta jak skonsumowałyśmy toooo
to... chodzić zbytnio nie mogłyśmy
straaaaszneeee
myslałyśmy o cholowniku no ale.... nie stac nas
Oui
chodziłyśmy sobie po ryneczku aż tu nagle pan majster od budowy zainteresował się Jolcią i ten jego piękny uśmiech
Jolanta była zachwycona w takim stopniu że postanowiłyśmy nawiać mu bo ten
to niebazpieczne było nie?
I te zęby .... a własciwie ich brak ...
potem zwiedzałyśmy miasto
Nagrałyśmy wiele filmów i zrobiłyśmy wiele zdjęć a ten dzien na zawsze pozostanie w naszej pamięci .... ble ble ble
hahahahahahah
a wracając ivoniczanka rządziii
do Sanoka powróciny bo to urocze miasto
ale swoją drogą chłopcy nie są przystojni albo przynajmniej my trafiłyśmy na zły dzień gdzie w centrum było wiele pryszczatych małolatów
Dermatolog czeka
no dobra za bardzo jestem chamska, ale co poradzić pisze to wyczerpana po całym dniu mordengi z Jolcią
Lecimy spaaać
i nie kop mnie tym razem w nocy
baaaaaj
Tylko obserwowani przez użytkownika lollipop17
mogą komentować na tym fotoblogu.