Słowa typu " Zasługujesz na kogoś lepszego..", smieszne. A skąd on tak dobrze wie co dla mnie lepsze?! Pieprzony EGOISTA!
To nie jest ten sam człowiek. Nie ten, który się troszczył, opiekował, przytulał, mówił "Kocham Cie na zawsze".
Skończyło się. Pozostała z niego zimna góra lodu, zobojętniały człowiek ogarnięty przez znieczulicę.
Co go obchodzą moje uczucia? Wiem, że liczył na to, że sprowokuje mnie i to ja go zostawie. Nie udało się, bo ja chciałam ratować to wszystko, bo wyciągałam rękę.
Teraz z perspektywy nawet tych kilku dni widzę, że to jeden wielki tchórz.
I nie ukrywam, Kocham Go i napewno mi tak szybko nie przejdzie. O ile kiedykolwiek przejdzie. Prawda jest taka, że wciąż się będę o niego martwić, bo domyslam się co może się z nim stać.
Jednak skoro on nie chce mojej miłości i pomocy nie będę się narzucać. Niech robi co uważa za słuszne,.. ja odsunęłam się na bok.
Zresztą dla niego wsumie i tak jakbym nie istniała. Usunąl wszystkie moje opisy spod zdjęc, jakby chcial udawać, ze się nie znamy, ze nic nas nie łączy, zeby sie tylko jakas nowa dziewczyna nie zorientowala. Bardzo, baaardzo się rozczarowałam.
Wtedy jak mi to napisal, lało jak z cebra.. mimo to szłam okrężną drogą, całaa mokra i zrezygnowana bez chęci do życia, cala spuchnięta iod płaczu. Bałam się, że sie nie pozbieram.
Jednak reakcja moich przyjaciół, była po prostu dla mnie jak ...hmm.. nie nie mam slow jak wiele to dla mnie znaczylo. To ile oni dla mnie zrobili... Jezu... nawet nie wiem, czy na tyle zasluzylam. Ta cala sytuacja pokazala mi, ze mimo wszystko jestem szczęściarą mając kogoś takiego jak oni! Pisali, dzwonili, martwili się, pocieszali, zajmowali mi czas tak zebym tylko nie myslala. W tym miejscu chcę IM PODZIĘKOWAĆ z calego serca. Pobyt w warszawie od razu po rozstaniu dobrze mi zrobil. Adaś starał się jak mógł, zeby mi poprawiać humor, nie dawać mysleć o tym wsyztskim. Chcociaz fakt, ze o tej sprawie takze duzo ze mna rozmawial, zreszta nie tylko on ale i cala reszta moich Aniołw stróżów (Kocham Was ;*) dużo mi pomogło.
Jednak wiedzialam, ze jak wroce do domu znow bedzie ciezko. Tutaj wszystko mi sie z Nim kojarzy.
Dopiero wczorajsza rozmowa z Evcią postawila mnie na nogi tak porządnie Dużo zrozumiałam i zmieniłam nastawienie.
Rysa w sercu jest tak głeboka, ze napewno szybko się nie zagoi, a swiadomosc, ze sebastian szybko znajdzie sobie pocieszenie, bo wiem, ze juz sobie takiej "pocieszycielki" szuka, sprawia ze jest cięzej.
Ale mam dla kogo zyc, znam swoją wartość i wiem, ze sobie poradze. Muszę sobie ppoukładać wszystko w głowie a na to potrzeba czasu.
Jedno wiem na pewno: będzie mi żal, że TAMTEGO Sebastiana już nie ma....
Piszę to wszystko tutaj bo nie umiem tego zdusić. Nie zależy mi na tym, żeby ktokolwiek to czytał. Po prostu musiałam wyrzucić część przemyśleń z siebie.
Inni zdjęcia: Rafa koralowa bluebird11Na tle bombek patkigdNa tle choinki w Toruniu patkigd... maxima24... maxima24Kooocham patusiax395... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24