dzień lenistwa , ale nie z mojego wyboru.
źle się czuje , a mam tyle do zrobienia. nie lubię
na kuchennym stole czekają przygotowane produkty, ale za nic w świecie nie mam zapału coś upichcić. niestety nie mam wymówki, że ktoś coś dla mnie zrobi, bo aktualnie leżymy sobie tylko ja i Gandzia i chyba obie z nas najchętniej przespały ten dzień. Gandzia już realizuje nasz plan.
jedyne na co mam siłe to przeglądanie starych zdjęć, słuchanie Pezeta, którego coraz bardziej doceniam i oglądanie jakiegoś filmu z moją kochaną Aundrey. <3
melancholijnie.
i to za bardzo.
mgliście, zimno i źle - idealny moment na refleksje, ale u mnie to już chyba za wiele tego.
dziękuje wszystkim za miłe komentarze moich wypocin, nie sądziłam że komuś może sie do spodobać :)
czekam aż moja M dopracuje bloga, ale aktualnie biologia mi ją zabrała, jedynie od czasu do czasu jestem w stanie wyrwać ją szponom tego przedmiotu ( mówi monisia, która także uwielbia go :) i trochę odmóżdżyć i doprowadzić do normalnego stanu umysłowego.
zgubiłam płytkę z simsami3. :C
a taką mam ochotę porządić czyimś życiem i ogarnąc jej jakoś, bo swojego jakoś nie potrawie.
z moim serduchem też nie najlepiej, głupieje na starość czy jak ?
" Nie można mieć wszystkiego " - mówią. I mają rację, ale do szczęścia potrzeba mi tylko Ciebie :*
żyjemy odważniej, szybciej , w ciągłym biegu , realizując swoje cele, nie bojąc się walczyć o swoje, zaryzykować ...... jednak jeśli chodzi o miłość, jesteśmy zupełnie sprzeczni. Nie możemy się odważyć, zawalczyć, zaryzykować, żyjąc w strachu nie przyznajemy się do uczuć , bojąc się porażki.