Drogi Przyjacielu
Znowu siedze w domu i powstrzymuje sie od łez, krwawych łez. Pomimo, że nie jestem jakimś stworem który tak płacze, to moje łzy to krew. Próbuje nie słuchać, jak zwykle zamknać sie w świecie muzyki, ale po sylwestrze nie umiem. Na te 24h zapomniałam jak to jest u mnie w domu, jak to boli i wręcz zabija. Chce uciec a jednocześnie nie, moje uczucia są sprzeczne. Wylewam tylko łzy, niewidzialne krwawe łzy. Przydałbyś sie tutaj, wiesz? Wtuliłabym się w Twoje ramiona i rozryczała, a Ty bys mnie uspokajał, szeptał kojące słówka. Cały świat wówczas znajdował by się w tych obejmujących mnie ramionach, które oddzielają całe zło ode mnie. Nawet nie wyobrażasz sobie jakie to trudne, nie ryczeć i udawać ze wszystko jest okey. Zastanawiam sie czy jest granica nienawiści. Bo jeśli jest, to u mnie już dawno została przekroczona. Nienawidzę go z każdym dniem coraz bardziej, mam ochote mu nabluzgać i powiedzieć co o nim myślę. Najlepiej go wyrzucić i powiedzieć, żeby zdychał gdzieś pod mostem, bo do życia w społeczeństwie sie nie nadaje. Albo wiesz co? Kiedyś kupię tabletki na sen, połknę wszystkie, popije czymś i pójde spać w nocy. Zanim będzie pora wstawania już mnie nie bedzie. Nikt po mnie płakać nie bedzie, Ty również. Wiesz dlaczego? Bo mi to obiecasz. Nigdy nie będziesz po mnie płakać, nigdy nie bedziesz przeze mnie płakać. Nie dam Ci spokoju dopóki mi tego nie obiecasz. Bo po mnie nie ma po co płakać. Wreszcie o jeden problem mniej. NIENAWIDZĘ GO. Gdybym tylko mogła to bym sie go jakoś pozbyła z mojego życia. Łatwiej mówić niż zrobić... Proszę, przytul mnie, bo tylko w Twoich ramionach czuję, że jestem bezpieczna...
Avenillon...