No tak, to ja jestem nieprawdziwa, to ja udaje, a to WY jesteście tacy szczerzy, prawdziwi i słodcy...
Ja przecież tak naprawdę ciągle gram i jestem nieszczęśliwa, nie mam już przyjaciół, nigdzie nie wychodzę, bo zwyczajnie nie mam z kim. Udaję szczęsliwą i beztroską, żeby pokazać jaka jestem zadumana w sobie.
I to wszystko wina Dawida, on też nie ma kolegów, żyjemy w zamknięciu, niedługo pewnie się pozabijamy. Ma mnie pod ciągłym nadzorem i to on pisze do was na fejsie. Po za tym to jesteśmy oczywiście razem na pokaz, żebym mogła się poczuć fajna, albo on, nie wiem. Ale pewnie niedługo usłyszę, że to chory związek i jak my możemy być razem? No bo przecież na pewno to nie jest miłość.
Nie mam zamiaru się tłumaczyć. Gnijcie w swojej ułomności i szukajcie nadal sztucznej sensacji. Dobrze, że wy jesteście prawdziwi bo bez was świat by nie istniał. Najłatwiej jest wszystko zniszczyć. Namieszać, pogubić się we własnych kłamstwach, a przez chorą zazdość unosić się gówniarską dumą, robić sceny i obrabiać dupę za plecami, bo przecież nie w twarz.
Nie biegnę już za fałszem, przejżałam na oczy (z resztą nie tylko ja). Polecam taki stan, zamiast wymyślać śmieszne historie. Nie życzę Wam tego co mam, bo nie zasługujecie.
a zdjęcie moje. zdjęć też nie przestałam robić