Tyle czasu cię znam, a ciągle jesteś dla mnie wielką tajemnicą.
Zastanawia mnie, co masz w sobie takiego dziwnego i innego, że gdy jesteś obok, to
się ciebie boję i nie chce dopuścić do siebie.
Czasem sobie myśle, że mogłabym spróbować...
Przecież mogłabym z Tobą być. Tyle czasu się starasz...
Ale coś mnie odpycha. Nie wiem co to jest.
Jesteś wobec mnie taki delikatny i wrażliwy. A zarazem czasem zimny i oschły. Może
to sprawia, że się boję.
A może jeszcze tego, że jesteś taki...
Taki jak ja bym chciała być, a nie mogę z własnego wyboru. Wybrałam muzykę, a nie
walkę. To był mój wybór.
Nie szukam osoby na chwile, a na stałe, a dla mnie musiałbyś zacząć uważać na siebie,
przestać się kaleczyć i wpadać w tarapaty. To jest niestety twoim żywiołem.
Naprawdę przestaje to wszystko rozumieć. Co mnie tak ciągnie do Ciebie?
Może to, że jesteś taki sam jak ja? Tak samo tajemniczy i... no właśnie, i jaki jeszcze?
Boję się...
Ale ufam Ci...
Może kiedyś nauczę się Ciebie kochać?
Choć co to da...
Ty masz tam swój świat.
Ja pragnę żyć w Kaliforni, a ty na wschodzie.
Ty tego nie rzucisz i ja też nie...
Czy to ma sens?