Dzisiaj była piękna, ale kapryśna pogoda. Słońce świeciło, później padało, żeby za chwilę znowu się rozpogodzić. A potem znów zachmurzone. Przyznam, że później już kompletnie nie zwracałam uwagi, co jest za oknem.
Znowu jestem w Częstochowie, a to jedyne zdjęcie jakie posiadam.
Co tu dużo gadać, uwielbiam tu spędzać wolne chwile. Szkoda, że w poniedziałek znowu trzeba wracać do pracy... Ale jutro bardziej niż o powrocie myślę o alejach i ogólnych zakupach. Bazarowy szał ciał.