Ładne, bo nie widać mojej mordy. Widać za to mój wystający kręgosłup. Niektórzy określają to mianem figury modelki. Taak, na pewno. Chyba takiej, której już nie pozwalają wyjść na wybieg, bo jest za chuda.
W sumie to nie mam weny na notkę. Nadal jestem jakaś wykończona psychicznie. Czuję się jakby pusta w środku, nawet nie wiem jak to określić. Nie mogę się odnaleźć w tych wszystkich zmianach w moim życiu. Mam straszną potrzebę nudnej rutyny, a jedyne, na co w tym momencie mam ochotę, to spanie. I nie wstawanie przez jakiś dłuższy nieokreślony czas. To tylko przemęczenie.
Gdybym miała zostać kwiatkiem, to byłby to mlecz.
Dobranoc. ._.