* ^{wakacji wakacji wakacji, chociaż lata, albo przynajmniej wiosny.}

poezji zachrypniętych śpiewem i nie tylko gardeł, spokojnych kołysanek w ramionach natury, świata do-góry-nogami, czyli do dołu głową, kiedy wszystko cieszy, bawi i fascynuje, słońca, tak! przede wszystkim słońca, zwolnienia i przystopowania, emocjonalnej wolności i cielesnego stanu jej przeciwieństwa, fetowania, grillowania, wędkowania, wszystkich gwiazd na niebie, tych spadających zwłaszcza, bladych poranków z piaskiem we włosach.. i nas. nas uśmiechniętych i przeszczęśliwych. 
PRAGNĘ.

w ramach ucieczki od nauki budzi się we mnie mały grafoman, jak zazwyczaj w takich sytuacjach. zresztą, wszystko jest lepsze od powtarzania sobie, czym różnią się pływy syzygijne od kwadrowych i w tym momencie każdy powinien mi przyznać rację. pewnie to też jedna z form ucieczki przed niezdefiniowanym i - żeby nie było zbyt łatwo w życiu - wyimaginowanym uczuciem, zaangażowaniem, fascynacją, tęsknotą. czy zwykłym pożądaniem, tym razem realnym, niezmyślonym. 
aksjologiczne bieguny. /we could just pretend, we could just pretend! (nie zrozum mnie źle.)