Ach, moj poobklejany naklejkami telefon. Hał słit.
Właśnie skończyłam oglądać kolejny film.
Wzięło mnie na coś ambitnego. Coś, co się ogląda dla filmu i treści, a nie
samych efektów specjalnych i pocałunów i super moe zakończenia.
Już mnie denerwują takie filmy... Albo ciągle tylko zagłada świata.
"O nie! O nie! I co my teraz zrobimy?!"
"Bob Budowniczy, zawsze da radę~ Bob Budowniczy, nie jest sam!"
Dobra, sorcia.
Ciągle mam jazdę na tą piosenkę
http://www.youtube.com/watch?v=mzWQSabtWLs
Nie mam pojęcia dlaczego.
Choć równie dobrze pomaga mi słuchanie melodii z Ib z poprzedniej notki również
http://www.youtube.com/watch?v=69Dix-v4h-I
Oglądałam zakończenia wieczorem. Nie. W nocy.
Po 3 jakoś było. Nie czułam zmęczenia. Po 4 poszłam do siebie, do pokoju, do łóżka.
A i tak nie mogłam zasnąć. W ogóle to bolą mnie kolana.
Bo siedzę sobie po turecku, a mam jakby skrzywnie.
Trolololo. Jak fajnie. I jak wstaje to chodzić nie mogę.
I jeszcze głowa mnie boli... I palce.
Daga dzisiaj wróci, wieczorem powinna być. Nie będę sama.
Pogram wreszcie w Ib. Boże, Garry. Kocham Cię ;___;
Garry jest taki uroczy w dobrym zakończeniu kiedy Ib wychodzi z obrazu i idzie do niego, aww~
Pamiętają o sobie i w ogóle są hugsy T^T
Aż do głowy przyszło mi ogłoszenie.
"Szukam seme. Dziękuję."
Nie głupie. Miło by było mieć seme...
No. A teraz idę szukac kolejnego ambitnego filmu może...
I idę czekać aż mi ktoś na fikcji odpisze.
Bay bay~