Nad morzem zajebiscie, na Woodstocku jeszcze lepiej. Nie na darmo mówi się, że to najpiękniejszy festiwal świata, trochę już po różnorakich koncertach się ojeździłem, ale Woodstock jest jedyny, niepowtarzalny i jak już się przyzwyczai do tego, że można spotkac lekką patologie na prawie kazdym kroku, to najbardziej pozytywny festiwal jaki istnieje. Co do koncertów: Skindred, Luxtorpeda, Helloween i Airbourne to było absolutne urwanie dupy. Dodatkowo fajnie Dog Eat dog (bo kto powiedział, ze rap(core) nie ma wstępu na Woodstock?), Heaven Shall Burn i H-blockx. Ale co jest najbardziej magiczne w woodstocku, koncerty to naprawde tylko dodatek do klimatu, i wcale nie mówie tutaj o ciągłym chlaniu, tego nie da opisac sie słowami, ale mysle, ze te 2 filmiki najlepiej pokazuja o co mi chodzi:
http://www.youtube.com/watch?v=kQm40RqTi9Q
http://www.youtube.com/watch?v=d0Rp2Tgn5bo&feature=related
A za niecały tydzień Cieszanów, pracowite wakacje :D Nie wiem za co sie tam utrzymam, bo ledwo na wejsciowke mi starcza, ale dla tych ludzi musze tam być :P Drugi dzień trochę chujowy, ale przynajmniej bedzie sie kiedy najebac na spokojnie bez obawy, ze sie nie zapamieta fajnego koncertu.