photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 KWIETNIA 2019

The end?

Tak długo zbieram się do tego, żeby tutaj cokolwiek napisać... Kilka dni temu minęły dwa miesiące od naszego pierwszego spotkania po 2 latach przerwy. Od spotkania na pozór niosącego jakieś pozytywne zmiany w naszym życiu; które dało nadzieję i totalny upust hamowanym emocjom. Kilka godzin spędzonych w jego towarzystwie i wszystko wraca, a przecież tak bardzo nie chciałaś wcześniej go widzieć. Kiedy cię tak cholernie skrzywdził, obiecałaś sobie, że mimo tego silnego uczucia, zapomnisz o nim; przestanie on dla ciebie istnieć. Ale również ty, po tych prawie trzech latach przerwy i sukcesywnym spełnianiu danej sobie obietnicy, spotykasz się z nim, gdyż ma jakiś problem i po prostu potrzebuje z kimś porozmawiać. A tym kimś akurat musisz być ty bo widziałaś go i byłaś przy nim w dużo gorszych sytuacjach. Słuchasz go, starasz się na swój sposób pocieszyć; wspominacie czas, gdzie razem stanowiliście jedność; odwiedzacie miejsca, które były waszym osobistym azylem i tylko wasze. A wszystko to sprawia ci jeszcze większy ból; tak trudno jest ci się teraz pozbierać. Starasz się mu pomóc udzielając rad. Siedzicie razem w jego samochodzie, w ciemną noc, w miejscu zupełnie odizolowanym od ludzi; jesteście tylko wy. Twoje uczucia powracają w jeszcze większą siłą. Żywisz nadzieję, że jednak mu na tobie zależy, gdyż specjalnie dla ciebie zwolnił się wcześniej z pracy, żeby móc porozmawiać tak, jak robiliście to zawsze podczas tych mniejszych czy większych kłótni. On mówi ci, że się zmieniłaś; masz dłuższe włosy, zmieniło się twoje zachowanie. Ale nie potrafi odczytać tego, co tak naprawdę cię zmieniło. Życie układa nam swój scenariusz; jest kreatorem naszego zachowania. Ty, po tych wszystkich upadkach, stajesz przed nim nieco słabsza niż zawsze. Już nie jesteś taką optymistką; nie uśmiechasz się z byle powodu. Wręcz przeciwnie, bo uśmiech teraz to rzadkość. Nikt nie potrafi zrozumieć tego, co czujesz.... Zmienił się totalnie twój punkt widzenia; starasz się zauważać te najdrobniejsze rzeczy w ludziach, ale jednak, mimo wszystko, odsuwasz się od nich. Od pewnego czasu jesteś totalnie wyalienowana, bo tak bardzo zmienia się czas; nie masz zaufania do otaczających cię osób. I dopiero teraz, kiedy zatrzymasz się na chwilę podczas tego ciągłego wyścigu z czasem, zauważasz ile straciłeś. Jak bardzo zniszczyła cię tęsknota i ciągła walka o każde jutro, które niesie ze sobą kolejne ciosy: widok ich razem i cudowną, kwitnącą miłość. Zaczynasz zastanawiać się, co takiego w życiu źle zrobiłaś, że tak bardzo dostajesz po dupie. Zobacz jaki jesteś naiwny, on kiwnie palcem, a ty lecisz. Ironia losu, hm? Od waszego pierwszego spotkania po jakimś czasie macie kontakt. Kontakt, który daje ci ogromną nadzieję, że jednak jest dla was jakaś szansa chociażby na biską znajomość, bo brak jego w twoim życiu niszczy cię jeszcze bardziej. Ale i ta relacja się wam psuje i kolejny raz jesteście obcymi dla siebie ludźmi. A podobno dużo dla niego znaczysz. Twoja psychika przekroczyła skraj załamania, na dodatek czas nie jest dla ciebie łaskawy. Ciągły wyścig, duża ilość przedmaturalnej nauki, stres i świadomość, że nie możesz z nikim porozmawiać o swoich problemach, bo nikt nie zrozumie cię tak dobrze, jak on. Aż nagle na swojej drodze spotykasz osobę, która zajmuje większość twojego wolnego czasu, na dodatek zakładasz bloga, w którym opowiadasz o swoich uczuciach zupełnie obcym ludziom i pozornie wszystko zaczyna się układać. Pewien Pan rozumie to, co czujesz, gdyż ma podobnie, ale do wybranki twojego byłego partnera. Dowiadujesz się jaka ona jest naprawdę i jest ci żal, że tak go okłamuje, że na swojej drodze skrzywdziła tak wiele osób poprzez kłamstwo i zdrady. Ale przede wszystkim żałujesz tego, że nie możesz nic z tym zrobić. Angażujesz się w tą znajomość, gdyż jako jedyna daje ci jakąkolwiek nadzieję. Twoje życie to nadal ciagła wegetacja, stres i wyścig z czasem, ale kiedy masz "do kogo wracać", żyje się łatwiej. Aż nagle pewnej pamiętnej niedzieli on ponownie do Ciebie pisze, a ten SMS zmienia i burzy wszystko, co sobie ponownie dotychczas zdołałeś ułożyć. Spotykacie się na waszym pożegnalnym spotkaniu, na którym mówisz mu wszystko, co czujesz, jak bardzo go kochasz.. A on daje ci kolejną nadzieję, że jak wrócisz to znów się spotkacie i zdecydujecie co dalej. Tak bardzo zależy ci na kolejnej wizycie. Porzucasz wszystkie aktualne sprawy, zaniedbujesz obowiązki, bo on znów jest w twojej głowie. Pewien pan, który pomagał ci przetrwać te kilka miesięcy, zrywa wasz kontakt. Jest ci przykro, mimo, że nie wiązałeś z nim bliższych relacji. Nie wiesz co masz o tym myśleć, gdyż nie znasz powodu jego decyzji. Przychodzi kolejna niedziela i dzwoni twoja miłość życia z pretensjami, że chcesz coś zrobić jego obecnej partnerce. Jesteś w szoku, nie wiesz co masz powiedzieć. Jednocześnie jest ci również przykro, że nawet nie zapytał cię od zdanie, wmawiając kłamstwo. I tego wieczoru, po raz pierwszy od jakiś sześciu lat wracasz do cięcia się. Jesteś tak słaba, że nawet próba samobójcza ci nie wychodzi. Przypadek? Przychodzisz kolejnego dnia do szkoły, wyglądasz jak żywy trup, bo nawet nie wysilałaś się żeby zrobić jakikolwiek makijaż. Wszyscy wokół pytają się "co zrobiłeś w rękę?" , czujesz na sobie ich wzrok, który przeszywa całe twoje ciała, a przecież nie lubisz być w centrum uwagi. Zaczynają się przygotowania do zakończenia szkoły. Do moemntu, gdzie twoje wszystkie troski i problemy przestaną mieć znaczenie. Pozostanie ci tylko sprostać zadaniom maturalnym i teoretycznie jesteś wolnym człowiekiem. Ale nie... Bo przecież twoje serce musi kochać jeszcze bardziej niż zawsze, twój mózg musi negować wszystkie twoje dezycję, a w twojej psychice już nie chce się żyć. Ty chcesz zacząć od nowa, a wszytsko w tobie chce być przy nim. Nie cieszysz się nawet ze świadectwa z wyróżnieniem, gdyż liczyłaś na chociażby "gratuluję" z jego strony. Wszystko jest nie tak, jak to sobie wyobrażałaś. Majówka, czas zabaw, relaksu, spotkań z przyjaciółmi. A ty co? Unikasz wszystkich a jedyną twoją rozrywką jest nauka, arkusze maturalne i wiedza, która wchodziła opornie przez to, że nie potrafiłeś się na niczym skupić. Teraz jesteś w ciągu egzaminów maturalnych. Stres za stresem, wyścig z czasem, ale to przynajmniej odciąga cię od niego. Strasz się nie myśleć o tym, co było kiedyś, ale o tym, co masz teraz przed sobą, Odliczasz dni do twojego wyjazdu, którego tak bardzo teraz potrzebujesz, Niech te kilka tygodni będzie ukojeniem ran i bólu, który on ci sprawił i pozwoli zapomnieć.... 

Info

Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika lasttimeforme.

Informacje o lasttimeforme


Inni zdjęcia: Ciągle niegotowy. ezekh114655. naginiiiDzień do dnia podobny bluebird11:* patki91gd;) patki91gdmaj 2025 takapaulinka2025.06.20 photographymagicDroga w lesie patki91gd:) milionvoicesinmysoul;) patki91gd