Dziś przywitało mnie słońce, choć wszyscy wczoraj mówili, że będzie padać. Pogoda jest piękna, taka, jak lubię.
Przejżyste powietrze, w którym nie trzeba pływać, jak bywa to często w upalne dni, sprawia, że nie chce się siedzieć w domu.
Niedługo wychodzę z dziewczynami na rower. Zapowiada się ok 20km, bo jedziemy do miasta, do McDonald's i spowrotem.
To chyba nie tylko moja ulubiona restauracja szybkiej obsługi ;) Dziś jednak zjem tam tylko małą sałatkę, obiecuję.
Wieczorem przyjeżdża do mnie chłopak i będziemy pewnie siedzieć razem do późna na huśtawce przed domem, gadając, śmiejąc się i wpatrując w niebo.
Przy nim zapominam o całym świecie, liczymy się wtedy tylko my.
Przyjaciel, którego dawno nie widziałam, zaprosił mnie wczoraj na spacer. Nie mogę się już doczekać, bo bardzo lubię spędzać z nim czas.
Jest on kolejną moją małą motywacją, składającą się na dążenie do bycia szczupłą.
To normalne, że chciałabym mu się podobać. Zarówno jemu, jak i wszystkim innym chłopakom. Uczucie, że zazdroszczą mnie mojemu chłopakowi, byłoby dla mnie chyba jednym z najmilszych. Spacerując z przyjacielem, chciałabym być dla niego ozdobą, którą bardzo ceni i traktuje jak największy skarb, na który nie może się napatrzeć.
Seize the day.