Dzień 17: Co zwykle jadasz, gdy się nie odchudzasz?
Odpowiedź właściwie jest krótka - wszystko. Nie zwracam wtedy większej uwagi na to czy jem niezdrowo, późno itd. Po każdym powrocie ze szkoły, gdzie popijałam soki i gazowane napoje, dostawałam wielkiego ataku głodu, a żeby przestać chodzić bezcelowo od pokoju do pokoju, musiałam zjeść coś czekoladowego. Kiedy miałam w domu nutellę, po jakichś dwóch dniach stała już tylko pusta szklanka, bo wcinałam ją z wafelkami, paluszkami, biszkoptami. Po obiedzie brałam zawsze dokładkę, po czym całość polewałam sosem, do mleka sypałam góry płatków, które również często podjadałam, czekolady wcinałam jak batony, filmy oglądałam przy chipsach, do tostów kładłam ile tylko się dało sera, a kiedy mama upiekła ciasto, jadłam je o każdej porze, nie zważając na ilości.
Straszne. Chyba każdy miał w swoim życu taki czas, niektórzy dalej z nim walczą, ale na szczęście u mnie to już tylko przeszłość, do której nie zamierzam wracać.