nie mam ochoty na jedzenie. pod tym względem jest naprawdę dobrze. tylko psychika mi sie sypie.. ale to nic.
nie wiem ile waże. zakładam, że mniej wiecej 55kilo, może mniej. chodzę na siłownie. mam coraz chudsze nogi. wystają mi kości biodrowe.
czekam wciąż na ładny, chudy brzuch.
jem mało, ale nie mówcie mi że to źle. doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
do 11 października muszę zejść poniżej 50kg. dam radę, prawda?