Czasem, (a może nawet i częściej) zastanawiam się nad pewnym zjawiskiem*, które to dotyczy nie tylko ludzi tryskających pełnią energii, młodych, siwiejących, ospałych, ale i tych, którzy nie potrafią bądź nie kwalifikują się do żadnej grupy ponieważ owładnięci są sprzecznościami.
I oto, zaczynając temat, już pierwsze zdanie nawiązuje do kwestii, którą to pragnę rozwinąć, bez oporów i sentymentów. Dlaczego wspominam o sentymentach? Biegną one bowiem w stronę moich starych, tudzież niespełnionych znajomości, z którymi dziś mam do czynienia jedynie na fejsbookowej tablicy.
Nie znam powodów, dla których moje kończyny pragnęłyby przypodobać się reszcie. Może powodem jest jeden z głównych faktów, ich posiadam w pełni prawdziwych i dozgonnie szczerych ludzi. Może głośne opowieści o wczorajszej imprezie czy (realny przykład**) nagły, głuchy*** telefon dotyczący umawiania się na niezapomnianą randkę, w obecności innych podnosi Cię na duchu. Może czujesz się lepiej kiedy wiesz, że reszta wie, że Ty wiesz, że oni nie są tak fajni, jak im się wydaje. Może dodajesz sobie plus dziesięć do osobowości, mając świadomość, że reszta Ci zazdrości. Może raczej powinieneś/powinnaś wsiąść w samochód, odpalić papierosa i wyruszyć w podróż do najlepszego psychiatry w okolicy....?
Skoro ludzie nie są wstanie wykreować siebie, uwzględniając w tym wiek i poziom odpowiedzialności jaki nad nimi ciąży, oczekują tego od innych. I tutaj nasuwa się pytanie...Jak, lub na kogo powinni mnie wykreować ludzie ? Czy na tego kim jestem? Czy na tego jakim chcę żeby mnie widzieli?
Fałszywe znaki, które dajemy ludziom sprawiają, że mają o nas częściej gorsze zdanie niż te, które uzewnętrzniają nasze prawdziwe wnętrze. Próba przypodobania się, to czyste błazeństwo. A błazeństwo widoczne jest gołym okiem. (Zdecydowanie wystarczy Ci też duże ucho i intuicja, w przypadku kiedy masz wadę minus dziesięć.) Rozmowa przez telefon z echem Twojego głosu (na tyle donośna by reszta usłyszała jak kolorowe jest Twoje życie), nie udowadnia nic, poza tym, że potrafisz gadać sam ze sobą.
*rozmyślenia zainspirowane są przypadkowymi badaniami (jak kto woli- doświadczeniami) na ludziach nieświadomych tychże badań.
** zachowanie dotyczące telefonu komórkowego jest jak najbardziej zgodne z faktem, są świadkowie. Wiem, że to dziwi. Płacz... rozpaczliwy.
*** jesteś do tego stopnia niezrównoważony/na psychicznie, żeby ośmielić się dzwonić do samego/samej siebie.
Inni zdjęcia: farewell Ozzy O. deadweather... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24