Tyle się podłości i głupoty
koło mnie wlokło jak psów,
czepiało się moich rąk,
czepiało się moich nog;
z tylum już zawracała dróg
dla mgieł, dla nocy, ciemności !
Oszaleć - bo wszędy czuję
ten ustrój poetyczności
i wszystko we mnie tańcuje:
mgły i smutek, i podłości-
i na skrzydłach mi cięży
ciężar jakby cudzych łez:
ktoś płacze
i łzy się do mojej duszy
czepiły - skrzydeł nie ruszy
mój Duch, bo spętany.