Niby nic ale jednak coś nie pozwala zapomnieć. Przecież tyle przeżylismy razem rozstań powrotów. Ale zawsze dawalismy rade. Zawsze wracaliśmy i było ok. Chociaż było milion wypowiedzianych słów których nie chciał by nikt usłyszeć. I tak zawsze wybaczałam. I wybaczyłabym po raz kolejny gdybys tylko sie odezwał. 1.5 roku związku nic dla ciebie nie znaczy ? Juz nie pamietasz tych wspólnych chwil ? Milczeniaa kłótni śmiechów %% wspólnego sylwestra świąt wakacji. Tyle tego było a teraz poprostu mówisz odwal sie ode mnie. Czyli to wszystko było na niby tak. Potrafiłabym dla ciebie zmienic sie o 360 stopni. Abys znów był mój abym mogła cie przytulic jak kiedys. Za jeszcze jedna minute spedzenia z toba oddałabym nawet moje zycie. Abys tylko był przy mnie w momencie kiedy najbardziej cie potrzebuje. Własnie teraz kiedy wszystko legło w gruzach jestem sama sama jak palec.
Nie słucham juz nikogo. Tylko mojego serca. Które nie wiem czy dobrze mi podpowiada ale nie potrafie przestac cie kochac. Ty już przestałeś . U mnie to bd sie ciaglo tygodniami, miesiacami a nawet latami. Kogos tam zajebistego nie da sie wymazac z pamieci w 5 minut.
Przekresliłeś nasz zwiazek przez jeden wypad na balety. Ja nie przekreśliłam nas gdy ty pojechałeś . Walczyłam i czekałam a teraz nie mam nic zastanów sie jeszcze prosze.