Wiesz ciezko mi w chuj . Minął dopiero jeden dzien a mnie juz rozpierdala od srodka. Chyba nie dam rady za duzo wszystkiego jak na jeden raz spadło na głowe. Boje sie boje sie tego cholernego życia , że sobie dalej nie poradze że utkne gdzies pomiedzy dobrem a zlem . Albo rozsypie sie na kawałki. W sumie to widac . Sztuczny usmiech namalowany za dnia a w nocy płacz i łzy. Nic nie znaczace lzy moge wylewac ich miliony a nikogo to zbytnio nie rusza. Moze tylko sama mnie rozpierdala od srodka. Boże daj mi sile dalej funkcjonowac na tym swiecie. Ale kogo ja oszukuje przeciez juz nie bd tak pieknie jak kiedys. Tyle milych rzeczy ktore mnie spotkało przez ten cholerny rok. A zarazen złych. Tyle niespelnionych obietnic z mojej strony , kłótni , awantur. Niszczenia ci zycia moimi chorymi jazdami. Sprawiania przykrosci złymi słowami . Były wzloty i upadki. Zostałam sama sama z tym wszystkim. Moim walacym sie w gruzach życiu. Chciałabym przeprosic za wszystko co zle zrobiłam. Może poprostu nie jestes wart takiego traktowania. Albo poprostu nam nie wyszło. Boje sie boje. Nie potrafie życ z ta świadomoscia że popelnilam tyle bledow. Ktorych nie da sie cofnac. Oddałabym wszystko aby moje życie sie ulozyło. Chce aby bylo jak dawniej . Czytajac dzis stare wiadomosci na fb od cb uswiadomilam sobie kogo stracilam . Nikt mi zycia nie wybierze sama sobie takie wybralam i musze o nie walczyć.