I znow posadzaja mnie o zjaranie. Siedze sobie przy siostrze i jej miesiecznym dziecku, podpieram glowe reka, a jej maz:
M: Zamyslilas sie?
J: ee? Taaak...
M: Jaralas cos?
J: Niee...
M: No chyba poszedl jakis blancik, no nie?
J: Na pewno...
M: Na pewno nie czy na pewno tak?
J: No taaak, znaczyy... Nie jaralam nic dzisiaj.
M: Aaa, dzisiaj! Z wczoraj cie trzyma.