dobrze wiedzieć że mam chorą tarczyce
przez moment bardzo sie wkurwiłam i rozpłakałam, ale później pomyślałam sobie, ze to przecież super, że teraz nareszcie znam przyczynę tych wszystkich dolegliwości które mnie dopadły w ciągu ostatnich miesięcy oraz tych które dręczą mnie od lat. byłoby przecież o wiele gorzej gdyby fakt że jestem cały czas upocona, spuchnięta i wyłażą mi plamy na udach miałby być powodowany tym, że poprostu doszły we mnie do głosu jakies parszywe geny i nic już z tym nie zrobię. dobrze jest wiedzieć, że tak nie jest. teraz czas na szpitale, badania, kolejki, wydatki, omdlenia na kozetkach w zimnych gabinetach i włoskie pielęgniary masakrujące mi ręce, bo nie nauczyli ich w szkole jak za jednym zamachem wbić się w żyłe*. czas na cierpliwość.
ale wreszcie zacznę brać lekarstwa i będzie tylko lepiej.
i może powoli powoli wróci mi chęć do czekogolwiek. bo od pewnego czasu bardzo mi jej brak.
idę obejrzeć film o typie umierającym na raka, powinno mnie podnieść na duchu.
*moją mamę nauczyli. jest fenomenalna we wbijaniu igieł. wiem, bo pare dni temu robiła mi zastrzyk, który miał mego boleć, a nie czułam go wcale.