Wczoraj byłam z Karolem w kinie. Wybraliśmy się na "Trans" w reżyserii Danny'ego Boyle'a. Wspólnie uważamy, że był to dobry wybór :) Mimo iż kasjerka nie chciała nam uwzględnić ulgi na Karola, bo miał niepodbitą legitymację studencką i drobnego incydentu z brakiem obrazu na ekranie, bo była burza :) Po seansie wybraliśmy się do Verony - tam wypiliśmy po kawie i zjedliśmy pizzę. Wieczór był bardzo spokojny i romantyczny.. Jak za dawnych czasów. Dla takich chwil przy boku ukochanego warto żyć.
Niegrzecznie jednak zachowałam się w drodze powrotnej, wypominając Karolowi, że woli siedzieć niż ruszyć tyłek i pobiegać. Na atak odpowiedział atakiem, z czego wszystkiego się rozpłakałam. Dość szybko jednak się pogodziliśmy i sprawa przycichła. Lubię biegać i chcę biegać, ale nie mogę zmuszać do tego innych. To, że ja nie mam z kim biegać, nie znaczy przecież, że musi to robić ze mną Kucio.
A dzisiaj upalny, słoneczny dzień, zaraz przychodzi Pela na matmę.
Użytkownik kucio
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.